niedziela, 13 lipca 2014

Louis Tomlinson #4

Wstałaś bardzo wcześnie rano. Była już 06:45, a i tak zaspałaś pół godziny. Twój szef był bardzo, ale to bardzo wymagający. Szybko ubrałaś się w białą bluzkę, spódnicę i czarną marynarkę. Poszłaś do łazienki, aby zrobić sobie lekki makijaż i uczesać włosy. Zerknęłaś na zegarek, była 07:05. Nie zdążysz już zjeść śniadania. Weszłaś tylko do sypialni, zerknęłaś na Louisa, który jeszcze słodko spał, dałaś mu buziaka i wyszłaś z domu zakładając czarne szpilki.
*
11:00. W brzuchu świdrowało ci z głodu. Ale nie było mowy o przerwie nawet na małą przekąskę. A kończyłaś dopiero o 20:00. Jak tak można traktować ludzi? Miałaś jeszcze stertę teczek do uzupełnienia.
*
Wyszłaś z przeszklonego biurowca. Była dokładnie 20:30. Padałaś z nóg, a jeszcze do tego chciało ci się jeść. Wróciłaś do domu.
- Louis, już jestem! - krzyknęłaś z progu z ulgą ściągając buty. Weszłaś do salonu połączonego z kuchnią. Twój chłopak stał przy kuchence i zalewał herbatę.
- Witaj kochanie. - powiedział i dał ci buziaka. - Zrobiłem ci ciepłą herbatkę. Taką jaką lubisz.
- Dziękuję ci. Zaraz coś zjem i będę pracować.
- Jak to pracować? Czy ty siebie słyszysz?
- Spokojnie to mało roboty. Zajmie mi to mało czasu.
- Na pewno?
- Tak, nie martw się. A jak tam nagrania do You & I?
- Dobrze, tylko Liam był jakiś przygnębiony.
- Szkoda mi go.
Rozmawialiście ze sobą jeszcze długo. Tommo zmęczony poszedł spać, a ty zostałaś i wyjęłaś 8 grubych teczek i zaczęłaś je wypełniać zapominając o jedzeniu. Skończyłaś gdzieś o 1 nad ranem i poszłaś spać. Spałaś 5 godzin i znowu to samo. Każdego ranka to samo. Tyle, że teraz zdążyłaś zjeść bułkę z Nutellą.
*
Szłaś korytarzem, zaniosłaś swojemu szefowi całą robotę i usiadłaś przy biurku. Twoja sielanka nietrwała długo, ponieważ dostałaś następne teczki. Kolejny ciężki dzień...
*
Nacisnęłaś klamkę drzwi wejściowych do mieszkania. Weszłaś, zrzuciłaś buty z stóp i weszłaś do salonu rzucając torbę na kanapę.
- Cześć, jak tam w pracy? - spytał szatyn czytając jeden z kolorowych magazynów. Popatrzyłaś się na niego. Obraz przed oczami zaczął ci się rozmazywać. Poczułaś, że lecisz w dół. Usłyszałaś tylko krzyk chłopaka jakby z oddali. Uderzyłaś głową o podłogę i nastała ciemność.
*
Obudziłaś się z strasznym bólem głowy. Otworzyłaś oczy, ale obraz był strasznie rozmazany. Ujrzałaś tylko zarys jakiejś postaci, ale byłaś pewna na 100%, że to Louis.
- Co się stało? Gdzie jesteśmy?
- W domu. Gdy wróciłaś z pracy zemdlałaś. Podejrzewam, że z wycieńczenia.
- Wcale nie. - skłamałaś.
- A co może jesteś w ciąży?
- Nie, bo się nie starasz. - powiedziałaś. Szatyn się zarumienił.
- Widzę co się z tobą dzieje. Boję się.
- Nie masz o co naprawdę.
- Mam. Nie dyskutuj ze mną. Od jutra kończysz tę robotę koniec kropka.
- Ale nie chcę, żebyś tylko ty pracował.
- Mam dla ciebie robotę i to bardzo przyjemną.
- Niby jaką?
- Menadżerka One Direction, odpowiada? - powiedział, a ty popatrzyłaś się na niego jak na wariata. - 
 - W porządku? Zapytał lekko zdziwiony twoją reakcją.
- Tak, tak emm zaskoczyłeś mnie.
- To zastanów się i odpocznij. - powiedział wstając z łóżka i wychodząc z pokoju.
Zdecydowałam. Myślę, że nie mam wybory a poza tym to może być fajna zabawa. Przynajmniej cały czas mam na obserwacji mojego chłopaka.
Raz się żyje.

Jeśli przeczytałaś proszę SKOMENTUJ to dla mnie naprawdę ważne:)

9 komentarzy:

  1. Skromny ale genialny :* Cóż kończą mi się powoli synonimy i nie wiem jak inaczej się wyrażać by nie było takich samych xD W każdym razie dużo weny kicia ♥
    ~Merry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki <3 Ach ten Lou <3 I to photo...<3
    Jezu...weź się kurwa za jakieś "pełnometrażowe" opowiadanie! Masz takie zajebiste pomysły i dobry styl pisania jak na początki...chyba, że nie wiem o jakimś blogu. Upsi. Cholera mówię serio, mogę ci nawet pomóc, ale ja chcę opowiadanie!
    A tak wgl, to przeczytałam twój kom pod prologiem w "Zoo" i stwierdzam, że dałam dupy z informowaniem, ale już nadrabiam! Nadrabiam, a więc- *wyobraź sobie głos automatycznej sekretarki* Infrormuję iż na blogu http://the-zoo-fanfiction.blogspot.com pojawił się długo oczekiwany pierwszy rozdział. *PIIIIIIP*
    Hahah, beka xDD A tak wgl, to możesz mi podać twojego tt, to ci nie będę w komentarzach spamić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny! Dla odmiany inny niż inne wypociny!

    Zapraszam na swojego! http://dont-let-me-go-harry-fanficition.blogspot.com/


    OdpowiedzUsuń
  4. Nie liczy się długość, ale jakość. Wyszedł Ci genialnie. Zazdroszczę talentu. Postaram się odwiedzać bloga i regularnie czytać oraz komentować. Co ja piszę na pewno będę czytać tak idealnego, wciągającego, perfekcyjnego bloga. Życzę weeeny!
    Ps. Zapraszam do mnie: http://dream-reality-two-other-things.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tu ponownie ja :D

    Zgredek informuję panią, o pani, że na blogu http://the-zoo-fanfiction.blogspot.com/ pojawił się rozdział drugi...

    PS. Jeśli można prosić, to Zgredek chciałby być wolny, więc... czy o pani da mi skarpetkę?

    Hhaha, co?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj :)
    Zapraszam na nowy rozdział na blogu : http://powers-of-elementals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. witaj kochanie x chciałabym cie zaprosić na fanfic o Harrym him-harry-styles.blogspot.com mam wielką nadzieję, że Cię wciągnie xx

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział supiiii ;*

    wybacz że nie komentuje ale zazwyczaj czytam rozdziały na telefonie i zawsze wyskakuje mi error :(((
    ale mam jeszcze to :

    Hej nominowalam cie do Libster Award wszystko znajdziesz na moim blogu http://me-and-she-harrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie ! Będe czytała, choć weszłam na twojego bloga dzisiaj i przypadkiem i coś czuję, ze w wolnej chwili przeczytam cae twoje love story :) Jeśli znajdziesz czas, to zapraszam do mnie na http://milosc-i-lzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń