wtorek, 8 lipca 2014

Harry Styles #2

Poniedziałek. Najgorszy dzień w tygodniu, zwłaszcza dla ucznia. Koniec weekendu, powrót do szkoły. W końcu, we Wtorek przychodzi akceptacja, jednak… nie rekompensuje to pierwszego dnia tygodnia. Nigdy nie lubiłaś tych dwudziestu czterech godzin. Właśnie w ten nieszczęsny dzień miałaś dziewięć przedmiotów. Matematykę, niezbędną do funkcjonowania… według nauczycieli. Angielski, geografię, wf, muzykę… Dodatkowy Polski, byś nie zapomniała swego ojczystego języka. Najbardziej jednak ubolewałaś nad chemią i fizyką. Były to dwa, znienawidzone przez Ciebie przedmioty. Nie chodziło o ich treść. Przedmioty same w sobie nie były takie złe, jednakże nauczyciel je prowadzący był beznadziejny. Nie dość, iż nie umiał tłumaczyć o co w ogóle chodzi, to jeszcze zrobił wszystko, by Was upokorzyć i wstawić słabe oceny. Niestety, ta sama nauczycielka uczyła Twoją klasę aż trzech przedmiotów. Chemię, fizykę i technikę. Pomimo tego, była to jedna z lepszych szkół.
Zawsze uważałaś, iż masz szczęście, ponieważ do Twojej klasy chodził również Harry z zespołu ONE DIRECTION. Niedawno przeżył swój debiut, a już był sławny. Przynajmniej w całej szkole, nie dali o tym zapomnieć. Wszystkie dziewczyny się w nim podkochiwały. Starsze, tak samo jak i młodsze. On jednak wydawał się nie być tym zainteresowany. Każda, dosłownie każda mogła być jego, a on z tego nie korzystał. Chłopcy mówili, że jest głupi i ślepy. Nie mniej jednak urzekł Cię tym. Nie rozumiałaś, jak udało mu się przezwyciężyć lęk i wystąpić na scenie. Przecież on był taki nieśmiały… Nigdy nie lubił, gdy o nim mówiono. Ciekawe… Miał talent, to na pewno. Nigdy byś jednak nie pomyślała, że będzie „gwiazdą” , rozchwytywaną przez miliony fanek na całym świecie. Dzień po dniu, stawał się coraz sławniejszy. Nie zauważyłaś, by był z tego powodu szczególnie szczęśliwy, ani zdołowany. Jakby zupełnie go to nie obchodziło. Słyszał szepty i rozmowy na jego temat. Przez większość przerw chodził zawstydzony, lub siedział sam w kącie, nie chcąc rozmawiać o sobie. Każdy tylko pytał ” Jak to jest ?” ” Przecież tak cudownie jest być celebrytą… Dlaczego się nie cieszysz ?”
Tego dnia nie było wyjątku. Na każdej przerwie próbował się schować, by nie być na ustach wszystkich. Wiedziałaś, że on po prostu nie chce być tematem numer jeden. Na szczęście dzisiejszym głównym wątkiem było zachorowanie tylu nauczycieli. Nie było ani pani od Angielskiego, ani w-f’u, ani geografii, a co najlepsze, nie było również pani od Fizyki i chemii. Każdy się cieszył z tegoż faktu. Tylko żeńska część klasy nie miała wychowania fizycznego, jednak nie przeszkadzało im to. Chłopcy na pewno by protestowali, bo to przecież najlepszy przedmiot… ale dziewczyny takich problemów nie mają. Za to miałyście zastępstwo z panią od biologii. Oglądałyście dramę. Pani uznała, iż nie ma sensu robić kolejnego tematu, gdyż połowy klasy nie było. Zamiast Angielskiego mieliście Polski. Oczywiście Ty się cieszyłaś, gorzej z resztą klasy. Geografię zamienili na muzykę… Drugą w ciągu tego dnia. Najbardziej ucierpiał na tym Harry. Widziałaś jego smutny, jak i zawstydzony wyraz twarzy. Pani zachowywała się jak szalona fangirl’ka. Ciągle go tylko chwaliła i kazała śpiewać. Nie chciałaś się zastanawiać jak on, ani reszta klasy to odbiera. Sama czułaś się, jakby molestowała go na Twoich oczach. Czy naprawdę nikt nie widział, jak go krzywdzą? Jakby byli w zoo, a on był przestraszonym zwierzęciem w klatce. Następnie mieliście w planie dwie matematyki. Jedną mieliście za chemię, a drugą „normalną”. Po tych dwóch lekcjach mieliście już iść do domu, ponieważ zostaliście zwolnieni z fizyki.
Rozbrzmiał dzwonek na lekcję. Pierwsza matematyka. Czy będzie aż tak źle ? Ależ skąd ! Pani zawsze się spóźniała, to nie nowość. Co najmniej pięć minut musieliście na nią czekać pod salą. Tym razem nie było wyjątku… ale zaraz… Spojrzałaś na zegarek. Minęło już ponad piętnaście minut. Nigdy się aż tak nie spóźniała. Cała klasa była zaaferowana tą informacją. Każdy uciszał się nawzajem, by nauczyciele nie odkryli, że jesteście bez opieki. Czekaliście jeszcze chwilę, po czym skierowaliście się na szkolne boisko. Cała klasa, jak jeden mąż chicho przemykała na trybuny. Jedynie jeden uczyń, poszedł do dyrektorki. W każdej rodzinie trafia się czarna owca. Nie mieliście zamiaru siedzieć na lekcji z nauczycielem i się nudzić przez Maxa. Dlaczego kisić się w szkole, skoro pogoda była tak słoneczna? Rozsiedliście się na trybunach, a chłopcy znaleźli jakąś piłkę w krzakach. Zaczęli grać. Jedynie kilku siedziało z żeńską częścią klasy. Harry, oczywiście nie chcąc rzucać się w oczy, usiadł na uboczu, parę krzesełek dalej od całej grupy.
Gdy Max podszedł do was, wszyscy zaczęli na niego wrzeszczeć. 
Alex: Co Ty zrobiłeś? Zdenerwowana podeszła do chłopaka.
Matthew: Teraz każą nam wracać na lekcje? Zajebiście.
Clara: Dlaczego tam poszedłeś? Lizus Lizus Lizus!
 Na jego polikach pojawiły się rumieńce 
Max :Powiedziałem dyrektorce, że rozmawiamy na lekcji o regulaminie szkoły i chciałem zobaczyć jedną rzecz.
Matthew: Rzecz? Jaką rzecz? Ciebie doszczętnie jebnęło? Przecież zaraz tu przyjdą!
Max: Nie możemy tylko wyjść poza teren szkoły... A jak nas „przyłapią” dadzą nam innego nauczyciela na zastępstwo. Chciałem się po prostu upewnić... Oznajmił spokojnie Max.
Alex: Czy oni na pewno nie zorientują się, że tu jesteśmy ?
Max: No przecież im nie powiedziałem, że jesteśmy bez opieki.
Clara: No tak, w sumie nawet powiedziałeś prawdę, a fakt, że rozmawiamy o regulaminie bez nauczyciela, to tylko drobny szczegół. Zaśmiała się i odeszła od chłopaka.
Jack: Tak, ale jak tylko wyjrzą przez okno już będą wiedzieli. 
Wszyscy uczniowie natychmiast spojrzeli na okno upewniając się czy aby na pewno nikt ich nie podgląda.
Max: Bądź dobrej myśli. Wzruszył ramionami.
Rozmowy trwały w najlepsze. Wszyscy byli podekscytowani. Jednakże… Ile można roztrząsać, czy pani przyjdzie na następną lekcję ? Chłopcy grali, nie zwracając na nic uwagi, a siedzący uczniowie znów zaczęli rozprawiać o ONE DIRECTION i naszym koledze, Harrym. Zaczęło Cię to nudzić. Nie miałaś zamiaru brać udziału w tym masowym obgadywaniu.  Widziałaś jego wzrok, czerwone cienie zawstydzenia, wyskakujące na jego polikach… Jak oni mogli ? To wręcz nieludzkie! Wykrzyknęłaś tylko, by zostawili go w spokoju i odeszłaś. Nie mogłaś tego słuchać. Poszłaś się przejść, by ochłonąć. Nie wiedziałaś, czemu tak na to reagujesz. Zazdrość ? Możliwe… Chociaż… Nie chciałaś, by o Tobie mówiono… a… Nie, to nie możliwe… Prawda, podobał Ci się, ale nie byłaś zazdrosna o inne dziewczyny… Dlaczego miałabyś być ? Przecież… i tak nie masz szans… tak myślałaś… Skoro to nie zazdrość… W takim razie, może współczucie ? O tak, to na pewno. Nie mogłaś nawet patrzeć na jego cierpienie. Było to widać gołym okiem.
Usiadłaś na ławce, na uboczu, nie rzucając się w oczy.  Skryłaś głowę w rękach, nie chcąc, by ktoś zauważył twoją smutną twarz. Może to dziwne, ale czułaś, jakby wszyscy na Ciebie patrzyli. Ich wzrok palił. Gorsze to od poparzenia słonecznego. Siedziałaś w bezruchu. Zapadła martwa cisza. Nie było słychać ani rozmów, ani kopania piłki. Nawet wiatr ucichł. Miałaś wrażenie, iż osuwasz się w nicość. Z milczenia wyrwał Cię odgłos zbliżających się kroków. Nie miałaś wątpliwości, ktoś szedł w Twoim kierunku. Szkoda, że Ty wcale nie miałaś ochoty na towarzystwo. Ciężar opadający na puste miejsce obok Ciebie. Skrzypienie ławki pod jego wpływem. Nie widziałaś, odczuwałaś i słyszałaś. Skupiłaś się na oddechu osoby, która do Ciebie dołączyła. Nagłe westchnięcie. Wzdrygnęłaś się. To osoba siedząca obok Ciebie.
Harry :  Wiesz... Nie wiem, jak zacząć…
Nagle dotarło do Ciebie… To był Styles. Harry Styles. To on przysiadł się do Ciebie. Nie wierzyłaś własnym zmysłom. Twoje serce ze zrównoważonego bicia, przeszło w galop, dłonie zaczęły się pocić, a oddech przyśpieszać.
Harry : *Wdech* Jako jedyna potrafiłaś przeciwstawić się im i… obronić mnie. Heh… 
Ty :  Mam dość ciągłego mówienia o Tobie… Widzę, jak Cię to krzywdzi Wydusiłaś z siebie, a Harry uśmiechnął się.
Harry : Już myślałem, że Cię odrzucam, czy coś… Chyba bym tego nie zniósł… bo…*Pocałował Cię szybko w policzek, po czym zarumienił się* Podobasz mi się…
Jego policzki piekły. Twoje zresztą też. Podniosłaś rękę, dotknęłaś jego policzka. Twe oczy szeroko otwarte, usta również. Zdziwienie… a zarazem… radość. Twoje serce tańczyło szybkiego walca, dusza się radowała, skacząc, aż do Twego gardła. Nie wiedziałaś, co powiedzieć. On ? Zawstydzony, spuścił głowę i czekał na Twoja reakcję. Zaczerwieniony… Pewnie jego serce biło tak szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi.
Ty : Harry… Ja.. Um…
Nie mogłaś wydusić z siebie słowa. Zamiast tego zrobiłaś to samo, co on. Pocałowałaś go w policzek. Nie trzeba było już więcej słów. Oboje uśmiechaliście się do siebie. Reszta ? Bezczelnie się na was patrzała. Wystawiłaś im wszystkim środkowy palec a Harry zaśmiał się tak głośno, że wydawało ci się jakby cała dzielnica go słyszała.
Harry: To było dobre.. - Nadal się śmiał nie mogąc się uspokoić.
Ty: Taaa.. Denerwują mnie cholernie.
Harry :Nie macie co robić !? - Wydarł się do nich na cały głoś.
Tym razem ty się głośno zaśmiałaś.
Ty : Teraz oboje będziemy sensacją tej szkoły -Śmiałaś się starając uspokoić oddech.
Harry : Przepraszam Cię za to. Nie przewidziałem tego… Nie chciałem… żeby…
Ty : Nie, naprawdę… Nie masz za co… To nie Twoja wina. W końcu się odczepią, prawda ?
Uśmiechnęłaś się do niego, a on odwzajemnił uśmiech, ukazując rząd białych zębów. Wasz wzrok się spotkał, spojrzenia skrzyżowały. Nawzajem wpatrywaliście się w swoje oczy. Czy to prawda, iż można przez nie zobaczyć duszę ? Jeśli tak, nie zauważyłaś jej. Możliwe, iż nie przyjrzałaś się zbyt dobrze. Nie miałaś na to czasu. Wasze głowy zbliżały się do siebie, powieki z czasem przymykały, aby zaraz wasze usta mogły się połączyć. Zatonęliście w pocałunku. Znów wszystko zamarło. Zapanowała cisza, zero szmerów, szeptów, ani szelestów. Słychać było jedynie bicie waszych serc.
Jeśli przeczytałaś proszę SKOMENTUJ to dla mnie naprawdę ważne:)

8 komentarzy:

  1. Nie jestem wielką fanką imaginów, ba w ogóle nie jestem fanką tego typu dzieł, bo są dla mnie za krótkie, poza tym... w krótkim tekście wszystko bywa cholernie naciągane. Btw. Początek niezły, a później - właśnie - jakoś to taki ... nie w moim stylu, ale ogółem całkiem, całkiem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heyka ponownie :D Szczerze... to milusio się czytało :) Masz talent do pisania i świetną wyobraźnie :* Jeśli można się zakochac w imaginach to właśnie się zakochałam xD Pozderki i dużo weny kicia ^-^
    ~Merry ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojawiam się na zaproszenie i przyznaję szczerze.
    Jakoś nie przepadam za taką formą imaginów i zwracania się bezpośrednio do czytelnika, ale tutaj całkiem mi się to spodobało :)
    Chyba bardziej podobał mi się ten o Zayn'ie i kurczę, jak to by się dalej potoczyło?!
    Ten z Harry'm też jest całkiem niezły, ale jak dla mnie odrobinę za słodki :)
    W każdym razie, jestem miło zaskoczona i na pewno jeszcze tu zajrzę!
    Pozdrawiam ;)

    Plz. wyłącz weryfikację obrazkową xx

    @as_like_me

    Bipolar [my-life-as-annie.blogspot.com/ ]
    Our Summer [http://our-summer-ff.blogspot.com/ ]
    Black Wolf [http://black-wolf-zayn-malik.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozazdrościć ciekawego pomysłu na imagin :) Mam nadzieje ze takich zajebi** bedzie wiecej, do nastepnego :)
    Pozdrawiam Paulina i zapraszam do mnie http://trust--me--please.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodko i całkiem spoko :-) Podoba mi się
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww to było takie urocze :D nie mogłam przestać się uśmiechać, i dalej to robie XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwe *O* To jest taaaaakieee słoooodkie. Czekam na następny imagin. ~Camilla x

    OdpowiedzUsuń